Polecany post

Dobrodziejstwo

Refleksja biblijna w oparciu o Ewangelię św. Jana 5,17-30 ''Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat. Lecz Jezus im ...

12 gru 2016

Adwentowy czas pytań o wiarę


Refleksja biblijna na podstawie Mt 8,5-11

''Gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi. Rzekł mu Jezus: Przyjdę i uzdrowię go. Lecz setnik odpowiedział: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź! - a idzie; drugiemu: Chodź tu! - a przychodzi; a słudze: Zrób to! - a robi. Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim.''


Prawdziwa  odpowiedź
 Fragment perykopy biblijnej wspomniany powyżej udziela nam odpowiedzi na pytanie o wiarę i jednocześnie uczy nas, że wiara opiera się na dwóch filarach tj. powołaniu Bożym i odpowiedzi ze strony człowieka na jego głos. Ta odpowiedź, może być ujęta w jednym wymiarze - postawa wiary.
Ilekroć zastanawiam się nad tym czy jestem osobą prawdziwie wierzącą, zadaję sobie pytanie, czym tak naprawdę jest wiara? Czy jest to jedynie wyrecytowanie pewnych formułek wedle zasady, że tak trzeba i że wszyscy to robią, czy oznacza może coś więcej?.
Dla mnie wiara jest czymś więcej, czymś bardzo ważnym w moim życiu. Z psychologicznego punktu widzenia można ją określić jako podstawę. Postawę całego serca, umysłu, woli, ciała i wszystkich relacji międzyludzkich - z drugim człowiekiem i sobą samym. Wiara obejmuje mnie całościowo. Nie robi mi żadnej krzywdy jako osobie wierzącej. Nie jest jarzmem i czymś czego chciałabym się z łatwością pozbyć.
Wiara daje mi siłę każdego dnia-

''Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (Hbr11,1).''
To właśnie wiara jest kluczem w postawie setnika.  Wierzył i nie chciał dowodów. Nawet nie tyle nie chciał, co ich nie potrzebował. Uwierzył, że Jezus mam moc uzdrawiającą. Jeśli uwierzył, nie musiał tego widzieć.Widział oczami serca i duszy, a to jest najcenniejsze. Jezus nie musiał przychodzić pod jego dach, bo przyszedł do serca, duszy i umysłu.

Wiara, słowo i miłość  
Człowiek wierzący nie potrzebuje dowodów. Dla niego wystarczy słowo, na którym opiera swoje życie. Słucham Boga i wierze mu na słowo. Nie ważne jest czy coś widzę i czy mam jakikolwiek dowód na to. Wierzę i zaufałam temu w którego wierzę. W przypadku setnika, nikt z nas nie wie dlaczego tak właśnie postąpił. Dba on nie o siebie, ale o swojego sługę. Taka postawa jest naprawdę rzadkością. W tym przypadku bardzo blisko koło siebie stoją wiara i miłość.
Wsłuchując się w słowa hymnu św. Pawła dostajemy kolejną bardzo ważną wskazówkę w dążeniu do świętości.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość (1Kor 13,13). 
Wiara, nadzieja i miłość wzajemnie się przenikają i tworzą całość. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. Słowo, które jest Bogiem.Wiara, nadzieja i miłość.
Miłość jest wierna. Wierność miłosna. To właśnie one skłaniają setnika by przyszedł do Jezusa i błagał go o uzdrowienie.Nie była to na pewno prywatna audiencja, lecz spotkanie pełne wiary i wynikające z potrzeby serca. Mimo to spotkało się ono z uwagami ze strony ludzi, którzy często podobnie jak i my są ograniczani przez schematy myślenia,uprzedzenia i etykiety noszone w umyśle i sercu.
Wiara nie ma granic
Wiara przez to że dotyka Nieogarnionego nie ma granic. Nie jest tanią zasłoną na oczy. Warto spojrzeć na świętych dzisiejszych czasów.Wierząc, kochali świat i drugiego człowieka. Święta Matka Teresa z Kalkuty, która pochylała się nad najbiedniejszymi, sparaliżowanymi i cierpiącymi, podobnie jak Święty Jan Paweł II nieśli ze sobą wiarę i miłosierdzie. Obejmowali oni modlitwą każdego człowieka i wszelkie zakątki świata.
Najważniejszym punktem odniesienia dla nich wszystkich był Jezus. On dawał im siłę. Dla niego żyli każdym ziemskim dniem. Na niego oczekiwali w swoim wiernym zawierzeniu.Jemu ufali i nie zawstydzili się na wieki. Po ludzku porywali się z motyką na słońce, a ich słońcem nie było to, co jest niemożliwe. Wpatrzeni we Wschodzące Słońce, Pana i Zbawiciela , Boga rzeczy niemożliwych nieśli nadzieję, tam gdzie jej brakowało. Być może uczyli się od ewangelicznego setnika, z którym mamy szansę się spotkać w tej biblijnej perykopie?

 Spełniona obietnica
Przyjdę i uzdrowię go.  Czas Adwentu, przypomina nam o tej obietnicy. Jest ona spełniana w naszym życiu każdego dnia, pod warunkiem że chcemy pozwolić Bogu na uzdrowienie.
Wołajmy wraz z setnikiem:
 
Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. I jednocześnie przyzywajmy: Maranatha! Przyjdź Panie Jezu! Jedno drugiemu nie przeczy. Obyśmy zadziwili Pana Jezusa i usłyszeli: U nikogo nie znalazłem tak wielkiej wiary i znaleźli się za stołem razem z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim.
 
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz